Potracyne …(zagubione, verloren)
*Spis inwentarza żywego z 1936 roku wykazał w Pietrowicach: 221 koni, 975 sztuk bydła, jeden baran (owieczka), 1158 świń, 486 kóz, 4134 kur, 703 gęsi, 124 kaczek, 81 perliczek i 132 roi pszczelich. Zatem koni na procesiju było za tela.
*W 1964 roku kronika parafialna zanotowała: „…o godz. 13:00 gospodarze na koniach zbierają się przy placu kościelnym. W tym roku w procesji wielkanocnej wzięło udział 62 gospodarzy i ich synów …”. Terazki na procesiju jedu rozmańci.
* Po wojnie zachował się jeszcze stary zwyczaj, że sołtys Pietrowic przywoził do św. Krzyża beczkę piwa i po nabożeństwie częstował jeźdźców małym kuflem piwa. Zniknęło to za ks. proboszcza Ludwika Dziecha, który propagował abstynencję. Skądinąd, ten proboszcz wielce zasłużył się do podtrzymania zwyczaju procesji konnej.
* Był też zwyczaj umieszczania małego wianuszka na figurze wskrzeszenia i krzyża pańskiego. Wianuszki robiono ze śwyżej zelynej rżi (żyta). Ostatnią osobą, która plotła takie wianuszki była Krescencja Klemens (1901-2003) - (Tanty Krystyna). Te wianuszki były rzucane przez jeźdźców przy kościele farnym i łapały je panny z nadzieją, że wyjdą szybko za mąż. Rzucanie wianuszków pamiętają jeszcze najstarsi parafianie. Natomiast pocałowanie krzyża (po procesji i w kościele) uważało za swój obowiązek wiele kobiet i niekoniecznie wiązało się to z chęcią zamążpójścia.
* Gdy oglądających procesję, mijali jeźdźcy z figurą wskrzeszenia i krzyżem ze stułą, to mężczyźni stojący przi ceście z wielkim nabożeństwem zdejmowali kłobuki (kapelusze) i inne nakrycia głowy.
*Jeźdźcy mieli książeczki do nabożeństwa, z których się modlili i śpiewali w czasie jazdy. Po opuszczeniu wioski, już w polu ktoś ze starszyzny pietrowickich jeźdźców, intonował morawski różaniec:
Jezisz Marija, Josef Joachim, svata Anno
Zdrawaś Marijo Panno
Zdrawaś Marijo, milości pylna
Proś za nas svata Anno
*Najstarsi mieszkańcy opowiadali, że jeszcze w latach 30-tych XX wieku w Poniedziałek Wielkanocny przy kościółku św. Krzyża zjawiali się jeźdźcy na koniach z sąsiedniego Kietrza. Przyjeżdżali i sprawdzali, czy pietrowiccy gospodarze kontynuują ten zwyczaj. W przypadku gdyby go zaniechali, zabraliby insygnia procesji i urządzili ją w Kietrzu. W tle jest stary spór o procesję i kradzież ketrzerskiej figury procesyjnej przez petrowskich. Po 1945 roku w Kietrzu mieszkańców „wymieniono” i „kontrola” znikła.
* Najstarsi znani gospodarze jadący z krzyżem Zmartwychwstania i figurą Wskrzeszenia to: Teodor Pollak (1902-1974) i Franc Machnik (1900-1973). Później zastąpili ich Francek Wieder (1912-1988) i Anton Kretek (Balcar) (1905-1995). Po Francku krzyż przejął jego syn Reinhard, a po nim syn Reinharda - Damian. Po Antonim Kretku kilka razy ze wskrzeszeniem jechał jego syn Jan, a potem z figurą jeździł Adi Herud. Od niego wskrzeszenie przejął jego syn Jan (Hansi).
Bruno Stojer